Zakładając, że jednym z głównych celów badań z zakresu historii sztuki i historii wzornictwa biżuterii jest rozpoznanie i wyjaśnienie genezy jej formy lub któregoś ze zdobiących ją motywów, to niejednokrotnie staniemy przed problem, który można w skrócie określić jako „deja vu”. Oglądana forma wydaje się znajoma, a w głowie kołacze się myśl, że już gdzieś to widzieliśmy… Tylko gdzie?
O ile w przypadku badań historii sztuk plastycznych to zjawisko uznać można za niemal oczywiste, wręcz naturalne, a praca historyka sztuki ma właśnie polegać na przedstawieniu istniejących relacji pomiędzy przedmiotami, to w sferze antykwarycznego handlu biżuterią wrażenie „podobieństwa” może budzić niepokój, że mamy do czynienia np. z falsyfikatem. To oczywiste, że wykluczenie lub potwierdzenie fałszerstwa wymaga pewnego wysiłku – np. badań metalu i innych użytych materiałów, analizy wyglądu znaków probierczych, firmowych i imiennych, rozpoznania technologii zastosowanych do sporządzenia przedmiotu itp. Prowadzi to do trzech podstawowych konstatacji, że badany przedmiot jest:
wyrobem oryginalnym;
wyrobem fałszowanym;
dziełem przekomponowanym (naprawianym, ze zmienioną funkcją pierwotną, składanym z kilku różnych wyrobów oryginalnych itp.).
Tego rodzaju badania służą zatem orzeczeniu o autentyczności przedmiotu i tym samym przekładają się wprost na kondycję aktu kupna-sprzedaży na rynku antykwarycznym. Inne zagadnienia z zakresu podstaw pracy historyka wzornictwa nie mają już takiego znaczenia dla kupujących i sprzedających. Są one jednak znacznie ważniejsze dla wspomnianych badań z zakresu historii sztuki wzornictwa.
Jak zatem – w oczywistym skrócie – można przedstawiać dwa, szczególne istotne zjawiska z zakresu analizy form dzieł sztuki jubilerskiej, gdy budzi się wrażenie podobieństwa przedmiotów?
1. Związki genetyczne
Pierwszym są wyraźne i niepodważalne związki genetyczne pomiędzy przedmiotami poddanymi analizie. Obrazowo może je przedstawić tak – jeden twórca stworzył przedmiot, drugi zaś podpatrzył tę jego pracę i stworzył swoje dzieło - ale inspirowane, nawiązujące do pierwowzoru. To drugie dzieło nie jest zatem bardzo dokładną repliką-kopią-powtórzeniem, ale jakby przetworzonym dziełem pierwszym; pomiędzy nimi istnieje związek polegający na tym, że bez pierwszego dzieła nie zaistniałoby dzieło drugie. W sztuce dawnej, zwłaszcza w zakresie malarstwa, operuje się zresztą pojęciem „kopii warsztatowej”, gdzie uczniowie uczyli się swego zawodu kopiując – i nieco przetwarzając – dzieła swego mistrza i nauczyciela. Związek taki dostrzeżemy równie łatwo, jeśli przedmiot złotniczy odtwarza wygląd dzieła natury: broszka, wisior lub pierścień o formie jaszczurki, liścia, owocu wprost odwołuje się do kształtu tejże właśnie jaszczurki, liścia i owocu… Można niekiedy wskazywać pewien stopień uproszczenia formy przedmiotu, ale inspiracja naturą i przyrodą zawsze pozostanie czytelna. Trudno w tej sytuacji artystę „oskarżać” o plagiat wobec natury, bo tego rodzaju inspiracje nie są przecież plagiatami, choć mają bardziej wyraźny walor odtwórczy, niż twórczy.
2. Analogie
Nieco inaczej przedstawia się sytuacja, gdy mamy do czynienia ze zjawiskiem analogii formy. Opisać ją można następująco: formy dwóch analizowanych przedmiotów są podobne, niekiedy nawet bardzo podobne, ale pomiędzy tymi przedmiotami nie ma żadnych związków genetycznych: artyści nie znali się, nie inspirowali się własnymi pracami, nie możemy w żaden sposób wykazać i udowodnić, że realizacja jednego dzieła w jakikolwiek sposób wywołała powstanie drugiego. Związki analogii istnieją zatem wtedy, gdy np. hipotetyczna broszka w formie kwiatu – np. tulipana – jest bardzo podobna do takiegoż hipotetycznego wisiora, ale relacje pomiędzy tymi przedmiotami kończą się wyłącznie na podobieństwie formy.
Właśnie ta druga relacja „między-przedmiotowa” niekiedy sprawia pewne problemy – widząc podobieństwa formy przedmiotów, niejako z góry zakładamy, że jeden przedmiot był inspiracją drugiego, a ich twórcy w jakiś sposób się kontaktowali – albo przynajmniej znali swoje prace (jeśli żyli w tym samym czasie). Jeśli jednak My przyjmiemy jako oczywisty fakt, że część prac ma „jedynie” analogiczne formy, to dzięki temu pozbędziemy się natrętnej myśli, że podobieństwo wynika z plagiatu lub fałszerstwa.
Jako przykład przywołajmy wreszcie „ikonografię”. Pierwsza ilustracja to wizerunek śledzia atlantyckiego, a jego „artystyczne” odwzorowanie odnaleźć można w broszce na drugiej ilustracji – to zatem wspomniane związki genetyczne, gdy dzieło złotnicze odwołuje się do świata przyrody i niejako naśladuje jej formy.
Z kolei na trzeciej ilustracji broszka może być nawiązaniem do broszki na drugiej fotografii, ale nie mając na to żadnych dowodów poza zwykłym podobieństwem, możemy mówić jedynie o analogii kształtu.
- dr hab. Michał Myśliński, prof. Instytut Sztuki PAN
Comentários